Chodzi o ustawę zatwierdzoną 15 marca w parlamencie, która określa środki, jakie muszą zostać przyjęte przez szkoły w celu zagwarantowania dzieciom i młodzieży prawa do samookreślenia tożsamości płciowej i ochrony ich cech płciowych.
W rozmowie z Lusa, prezes AMPLOS, António Vale, ujawnił, że stowarzyszenie zostało przyjęte w tym tygodniu przez Prezydencję Republiki, gdzie miało okazję wypowiedzieć się na ten temat.
Zmiana nazwy
"Nie wszyscy dyrektorzy szkół przestrzegają prawa obowiązującego od 2018 r. i odmawiają na przykład uznania zmian imion uczniów", ostrzegł António Vale.
Nowy dyplom przewiduje, że szkoły muszą zdefiniować "kanały komunikacji i wykrywania", wskazując osobę lub osoby odpowiedzialne, "którym można przekazać informacje o sytuacji dzieci i młodzieży, które wyrażają tożsamość lub ekspresję płciową, która nie odpowiada płci przypisanej przy urodzeniu".
Szkoła musi również, we współpracy z rodzicami, opiekunami lub przedstawicielami prawnymi, promować ocenę sytuacji, zapewniać wsparcie i monitorowanie oraz identyfikować potrzeby organizacyjne i możliwe formy działania.
"Dyplom toaletowy"
Dyplom, który został nazwany przez Chegę "dyplomem toaletowym", ma również na celu zapewnienie wszystkim uczniom dostępu do łazienek, co wywołało kontrowersje, z krytyką ze strony Stowarzyszenia Dużych Rodzin i stowarzyszeń reprezentujących rodziców i dyrektorów szkół, między innymi.
W odpowiedzi na krytykę, prezes AMPLOS i psycholog stowarzyszenia, które monitoruje i wspiera kilka rodzin, Ana Silva, przywołują historie dzieci i młodzieży transpłciowych i interseksualnych, które są werbalnie lub fizycznie atakowane, gdy próbują korzystać z łazienek lub przebieralni.
Lusa rozmawiała z rodzinami, które ujawniły, że ich dzieci spędzają cały dzień bez chodzenia do łazienki, a rozwiązaniem dla niektórych z nich jest "nie picie płynów".
"Szkoły muszą być bezpiecznymi miejscami do szkolenia obywateli. Akty nietolerancji to agresja, która służy jedynie trzymaniu dzieci i młodzieży z dala od szkół", ostrzegł prezes AMPLOS.
Psycholog stowarzyszenia dodaje, że wskaźniki absencji i porzucania szkoły są wyższe wśród tych dzieci: "Życie w szkołach jest tak trudne, że opuszczają je tak szybko, jak tylko mogą", ostrzegła Ana Silva, wyjaśniając, że przedwczesne opuszczenie szkoły kończy się narażeniem na szwank całego ich życia, ścieżki edukacyjnej i przyszłego życia zawodowego.
Rodziny i stowarzyszenia proszą zatem o ogłoszenie dyplomu, podkreślając, że zagwarantuje on jedynie "prawa człowieka", a w szkołach ofiary nadal stanowią mniejszość.