To przełomowe wydarzenie zostało uczczone paradami, koncertami i przemówieniami podkreślającymi znaczenie demokracji i wolności w portugalskim społeczeństwie.

50 lat! 50 lat demokracji to wspaniałe osiągnięcie! Ale urodziny Ameryki - świętowanie 248 lat naszego zerwania z brytyjskimi rządami pod panowaniem króla Jerzego III - sprawiają, że wyglądamy jak starszy mąż stanu wśród demokracji. "Hej Portugalio, nasz dobry przyjacielu", Ameryka może powiedzieć z czułością, "trzymaj tak dalej - pokażemy ci drogę!".

Ale czy nasza amerykańska demokracja jest dziś wzorem do naśladowania? Stany Zjednoczone, często określane mianem "Wielkiego Eksperymentu", zmierzają w kierunku wyborów prezydenckich w 2024 r., które obarczone są dużą niepewnością, ponieważ bardzo kontrowersyjny sezon prawyborów i nieprzewidywalne wybory powszechne sprawiają, że ich wynik jest obecnie nie do odgadnięcia. Kandydaci z obu głównych partii stoją w obliczu bezprecedensowej kontroli i sceptycyzmu ze strony opinii publicznej, a krajobraz medialny jest nasycony sprzecznymi narracjami i dezinformacją. Prawdziwym testem będzie to, czy Amerykanie zaakceptują wynik wyborów w listopadzie, niezależnie od tego, która strona zwycięży.

Czy "Wielki Eksperyment" przetrwa?

Mając to na uwadze, nie miałem pojęcia, czego się spodziewać, wchodząc na spotkanie z okazji 4 lipca w Algarve - w Lagos. Było tam około 130 osób, większość stanowili Amerykanie z kilkoma innymi - głównie Brytyjczycy (którzy lubią się z nami zadawać). Zastanawiałem się, czy ludzie będą siedzieć przy "czerwonych" i "niebieskich" stołach? Czy podniosłyby się głosy? Czy spotkanie będzie przyćmione poczuciem napięcia? Pięści?

Kredyty: Dostarczone zdjęcie; Autor: Becca Williams;

Organizator wydarzenia, amerykański imigrant i mieszkaniec Lagos, Paul Hasenfus, chciał, aby tak się nie stało. "Nie myślałem, że dojdzie do jakiegokolwiek konfliktu politycznego między kimkolwiek. Myślałem tylko o zorganizowaniu grilla dla grupy ludzi... Amerykanów i innych, aby uczcić narodziny naszego kraju".

Paul, przyjazny i troskliwy człowiek, podjął środki ostrożności, nie tworząc tabeli miejsc. Jak mówi, nauczył się swojej lekcji w 2019 roku, kiedy przygotował ją na popularne coroczne Święto Dziękczynienia, które organizuje. Chciał mieć pewność, że każdy usiądzie z osobą, z którą przyszedł. To właśnie wtedy zdał sobie sprawę, że nie chce być sędzią. "Miałem ludzi, którzy mówili 'usiądę gdziekolwiek, byle nie ze zwolennikami Trumpa' lub 'usiądę gdziekolwiek, byle nie ze zwolennikami Trumpa'".

Postanowił umyć ręce od tego niewdzięcznego zadania dzięki nowemu resetowi: "od teraz radź sobie sam!".

Kredyty: Dostarczone zdjęcie; Autor: Becca Williams;

I tak się stało. Kto wie, jakie rozmowy toczyły się wśród licznych ośmioosobowych okrągłych stołów. Przeszedłem się jednak, aby zmierzyć temperaturę, pytając kilka osób, co oznacza dla nich 4 lipca - biorąc pod uwagę wszystko, co dzieje się w naszej ojczyźnie po drugiej stronie stawu.

Goście imprezy zachowywali się jak najlepiej, zachowując wszelkie polityczne komentarze na bardzo niskim poziomie. Może miało to coś wspólnego z tym, że był to bar gotówkowy, a nie darmowy alkohol.


A może jako imigranci jesteśmy po prostu spragnieni spotkań towarzyskich z ludźmi naszego pokroju. Paul powiedział, że spodziewał się maksymalnie 60 osób. Był zaskoczony, gdy pojawiła się ponad dwukrotnie większa liczba. Niemniej jednak w pokoju panowała atmosfera uprzejmości, a nawet bardziej ostre komentarze były w większości dyplomatyczne.

Bob i Tina Dameron szczerze mówili o swoim nowym życiu, odkąd podążyli za swoimi dorosłymi dziećmi do Portugalii w 2021 roku. "Nie tęsknię za kłopotami i polaryzacją, które miały miejsce w ciągu ostatnich 10 lat [w USA] i wydaje się, że jest coraz gorzej" - powiedziała Tina, a Bob przytaknął. "Nie rozumiem połowy mojego kraju. Tak właśnie się czuję - nie rozumiem tego. Po prostu nie odnoszę się do tego i myślę, że w Europie i bycie Europejczykiem jest dla mnie o wiele łatwiejsze do zrozumienia ich stylu życia i wartości".

Kredyty: Dostarczone zdjęcie; Autor: Becca Williams;

Susie Barrett, pielęgniarka, która właśnie próbuje określić swoje kolejne kroki w przeprowadzce na pełny etat, jest również wdzięczna za to, że jest poza walką. "Będę uprzejma i powiem, że bardzo się cieszę, że jestem w Europie. Myślę, że sprawy w Stanach Zjednoczonych są teraz bardzo trudne... Odwrócenie Roe kontra Wade, Sąd Najwyższy decydujący, że prezydent ma immunitet, gdy wykonuje oficjalne czynności. Nie wiem nawet, od czego zacząć. To dla mnie po prostu przerażające".

Judy Schmidlapp, imigrantka z Karoliny Południowej, zapewniła: "Myślę, że to najważniejszy Czwarty Lipca, jaki kiedykolwiek mieliśmy - dla naszej niepodległości i naszego demokratycznego państwa. Myślę, że wszyscy powinniśmy śpiewać nasz hymn i wrócić do bycia prawdziwą demokracją. Musimy o to walczyć".

Rob Trevena, przebywający tu od 5 i pół roku i noszący strój Wuja Sama, podzielił się swoim sentymentem, który wydawał się być motywem przewodnim w tłumie: "Dzięki Bogu jestem w Portugalii. Stany Zjednoczone są trochę szalone - teraz zbyt szalone dla mnie! Ale wciąż jestem dumny z bycia Amerykaninem".

Ostatecznie, gdy wydarzenie dobiegło końca, nie byłem świadkiem żadnych złych uczuć, żadnych kłótni, żadnych wyzwisk.

Paul, organizator, mówi, że był świadomy tylko jednego incydentu, który bezpośrednio kojarzył się z polityką i który został mu zgłoszony. "Kiedy zespół zaczął", powiedziała mu osoba, "zagrali hymn narodowy, a niektórzy ludzie nie wstali. Szkoda, że tego nie zrobili".

Becca Williams mieszka w Lagos, nadmorskim mieście na południowym wybrzeżu Portugalii. Można się z nią skontaktować pod adresem AlgarveBecca@gmail.com


Author

Becca Williams lives in Lagos, a seaside town on Portugal’s southern coast. Contact her at AlgarveBecca@gmail.com

Becca Williams