Niewiele z tego zostało zaplanowane. Brytyjskie wybory spodziewane były w tym roku, ale w październiku lub listopadzie - dopóki premier Rishi Sunak nie zaskoczył wszystkich (w tym własnej Partii Konserwatywnej), zwołując je wcześniej. Było to ryzyko, które się nie powiodło.

We Francji nie spodziewano się żadnych wyborów krajowych do 2027 r., ale prezydent Emmanuel Macron zwołał wybory do Zgromadzenia Narodowego (parlamentu) trzy lata wcześniej po tym, jak jego partia otrzymała poważne lanie w wyborach europejskich na początku ubiegłego miesiąca. Kolejny dramatyczny hazard, który się nie powiódł.

Wydawało się, że Partia Demokratyczna ponownie wybierze Joe Bidena na swojego kandydata na prezydenta, pomimo pewnych wątpliwości w partii co do jego wieku (81 lat). Ta pewność prysła po słabym występie Bidena w pierwszej debacie telewizyjnej z Donaldem Trumpem w zeszłym tygodniu, a teraz w partii toczy się paniczna debata na temat jego zastąpienia.

Technicznie rzecz biorąc, nie jest jeszcze za późno, by Demokraci zmienili kandydata - ich konwencja nominacyjna odbędzie się pod koniec sierpnia - ale w praktyce nie da się tego zrobić na tak późnym etapie bez pełnej i chętnej współpracy Bidena.

W ciągu najbliższych dwóch lub trzech tygodni dowiemy się, czy istnieje jakakolwiek nadzieja na złagodzenie Bidena bez wywoływania wojny w Partii Demokratycznej. Jeśli do tego czasu nie pojawi się umowa wyjścia, możemy stwierdzić, że Biden będzie walczył dalej - i prawdopodobnie przegra listopadowe wybory. Jego umysł może być nadal bystry przez większość czasu, ale percepcja ma większe znaczenie.


Tak więc nagle znaleźliśmy się w sytuacji, w której trzy z czterech największych państw zachodnich, zamieszkałych przez około połowę populacji NATO, stoją w obliczu wyborów, które mogą radykalnie zmienić ich orientacje polityczne. W przypadku USA i Francji, ich następne rządy mogą być twardo prawicowe, z faszystowskimi podtekstami.

Wybory w Wielkiej Brytanii odbywają się najszybciej i są najmniej niepokojące, więc zacznijmy od tego kraju. Torysi (konserwatyści) są u władzy już od czternastu lat, więc czas osłabiłby ich popularność, nawet gdyby mieli wspaniałą i skuteczną politykę. Ich polityka nie była żadną z tych rzeczy.

Opuścili Unię Europejską (Brexit) i stracili swobodny dostęp do zdecydowanie największego rynku Wielkiej Brytanii. Narzucili brutalne i niepotrzebne środki oszczędnościowe po prostu po to, by służyć swojemu ideologicznemu celowi kurczenia się państwa. Dochody brytyjskich rodzin pod koniec ich czternastoletniej władzy są, co zdumiewające, niższe niż na początku.

Sprawy przybrały szalony obrót w ciągu ostatnich pięciu lat, podczas których kraj miał czterech różnych premierów z ramienia torysów, ale tylko jedne wybory. Po Brexicie partii skończyły się pomysły, więc konserwatywni członkowie parlamentu podzielili się na niejasne ideologiczne gangi i zaczęli ze sobą walczyć.

Jeden z premierów został zmuszony do rezygnacji za seryjne kłamstwa (Boris Johnson), inny za załamanie gospodarki (Liz Truss). Brytyjska gospodarka zgniła, krajowa służba zdrowia jest bliska upadku, a ostatnią obsesją premiera Sunaka było "uruchomienie lotów" w celu eksportu osób ubiegających się o azyl z Wielkiej Brytanii do Rwandy. (Koszt: ponad milion dolarów na osobę).

Teraz nigdy do tego nie dojdzie, a jedynym pytaniem dla konserwatystów jest to, czy te wybory będą tylko katastrofą (dwie kadencje w opozycji, a potem może powrót), czy też pełnowymiarowym wydarzeniem wymierania, z którego nie ma powrotu.

Konserwatyści sprawują władzę przez ponad połowę czasu od powstania "nowoczesnej" partii 190 lat temu, ale poza Brytyjską Unią Faszystów Oswalda Mosleya w latach poprzedzających II wojnę światową nigdy wcześniej nie musieli stawić czoła wyzwaniu ze strony prawicy.

Partia Reform UK Nigela Farage'a jest nacjonalistyczna, populistyczna i rasistowska, ale jest to o wiele bardziej wyrafinowana operacja niż śmieszne czarne koszule Mosleya. Celem Farage'a jest wyparcie tradycyjnej Partii Konserwatywnej jako naturalnego domu dla prawicowych Brytyjczyków, ale nie ma on nic przeciwko osiągnięciu tego celu poprzez wrogie przejęcie torysów.

W Partii Konserwatywnej są prominentne postacie, które obawiają się bliskiego unicestwienia w wyborach w tym tygodniu i postrzegają to jako jedyną prawdopodobną drogę powrotu do władzy w ciągu następnej dekady. Fala populizmu, która grozi pochłonięciem Zachodu, jest długoterminowym zagrożeniem również w Wielkiej Brytanii - ale przynajmniej przez następne pięć lat Partia Pracy będzie rządzić z ogromną większością.

Naprawienie wszystkich wyrządzonych szkód gospodarczych i społecznych zajmie więcej czasu, ale to przynajmniej początek. Gdzie indziej obraz jest ciemniejszy.



Author

Gwynne Dyer is an independent journalist whose articles are published in 45 countries.

Gwynne Dyer